Bardzo ciepły wieczór, księżyc cicho i leniwie rozlewa swoje światło na gwarne
sycylijskie miasteczko.
Jest godzina 3.00 w nocy. Ale jakby 16.00 po południu. Pełnia lata.
I pełnia księżyca.
Dla mnie to coś strasznego.
Nie śpię wtedy kompletnie, choć akurat w pewnych okolicznościach
jest mi to niezwykle pomocne!
Do przestronnego laboratorium, pełnego pieców na cornetti, lodówek i chłodziarek,
dochodzą gwary z pięknego baru.
Za ścianą ludzie, jakby nigdy nic -siedzą, piją Limoncello , jedzą ciasteczka,
głośno się śmieją, a ja normalnie jestem głodna. Po ludzku chce mi się jeść coś innego
niż ciast z kremem, migdałowych ciasteczek,deserów, lodów....
Patrzę na zegar i myślę , że jak wrócę do domu, to będzie 4.00 nad ranem.
I być może sen wcale nie nadejdzie?
I co ja mam wtedy zjeść?
Miałam dość dużo strachu w sobie i samozaparcia,by nie chcieć tułać się brzegiem morza
,aby dojść do ulubionej pizzerii w porcie na moją ukochaną pizzę marinara.
Właściwie, to myślałam sobie, że mogliby już ten bar zamknąć i iść do domu spać.
Próżne nadzieje. Jeden z najsłynniejeszych barów-kawiarni w samym centrum miasta,
w samym centrum wakacji, nie to nie było możliwe.
Gwarne śmiechy i sztywna mowa ostatnich niemieckich turystów umilkła.
Można było wracać do domu, po 4.00 nad ranem.
Świtało!!!!
Przebiegłam parę metrów i myślałam tylko o jednym, jak szybko zrobić sobie coś
dobrego do jedzenia i wskoczyć do łóżka na dwie godziny maksymalnie.
Przed piątą rozwożą chleb, kurcze to nie będzie takie możliwe się wyspać!
Weszłam do domu.
Strzeliłam klucze ,poczłapałam do lodówki.
Jaja, ser kozi, szpinak, cukinia, parę drobnostek.
Ktoś jeszcze rozwoził pizzę, ale zanim mi ją zrobią- umrę!
Szybko , naprawdę szybko zrobiłam sobie papu i to danie robię za każdym razem,
kiedy jestem bardzo głodna i zmęczona.
Składniki
- młody szpinak, świeży, żadne mrożonki
- oliwa z oliwek ( tłoczona przez sąsiadów )
- cukinia młoda
- sól do smaku ,morska , sycylijska
- ser kozi – co tydzień rozwoził go "człowiek z gór"
- jaja , które rozwozi codziennie farmer o 10.00 rano
Rozgrzałam trochę oliwy z oliwek na dużej patelni.
Wrzuciłam cukinię pokrojona w cieniutkie plastry. Dosmaczyłam solą.
Po chwili szpinak wylądował na cukinii.
Przykryłam go pokrywką i poczekałam, aż opadnie i zwiędnie.
Jeszcze tylko jaja wbiłam na wierzch i dodałam ser kozi.
Zamknęłam pokrywkę. Czekałam chwilę ,aż białko się zetnie.
Jaja w szpinaku były już gotowe. Extra kolacja!
Klakson.
Rozwożą chleb, dziś wcześniej. Która to już godzina?
Piekarz zostawił moje zamówienie na ...klamce i pojechał dalej.
Cicho otwarłam drzwi, zgarnęłam ciepłe pieczywo i pochłonęłam to pyszne
i nad wyraz proste danie, które pachniało Sycylią.
Czułam jak wracały mi siły, ale...ale nic z tego. Trzeba się wyspać!
Choćby na chwilkę zamknąć oczy, by nie zasnąć w biały dzień,
w środku sierpniowego zgiełku!
Tego ranka kompletnie nie dane mi było się wyspać do syta,
ale przynajmniej nie byłam głodna, do samego południa.
Smacznego!Polecam to danie na każdy głód!
Komentarze
Prześlij komentarz
Pytaj o wszystko, komentuj , podziel się swoją radą . Cieszę się, że ze mną jesteś, rozgość się na dłużej!